Mundurowi przerwali niebezpieczną wyprawę
Policjanci z Żor po raz kolejny zapobiegli tragedii. Wczoraj zmuszeni byli interweniować na dachu jednego z bloków mieszkalnych w środku osiedla. Gdyby nie ich błyskawiczna i skuteczna reakcja pijany mężczyzna, który tą drogą próbował dostać się do mieszkania konkubiny, mógły w ułamku sekundy stracić życie.
Wczoraj przed południem policjanci otrzymali zgłoszenie o osobie, która "spaceruje" po dachu wielorodzinnego budynku na osiedlu Powstańców Śląskich. Natychmiast pojechali we wskazane miejsce i ruszyli z pomocą mężczyźnie. Już na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że jest on kompletnie pijany. Kiedy spostrzegli, że zatacza się i zbliża do krawędzi błyskawicznie dostali się na dach i w ciągu kilku sekund go obezwładnili.
Okazało się, że 64-latek w ten sposób chciał dostać się do mieszkania konkubiny. Wdrapał się na szczyt bloku i przez balkon miał zamiar wejść do środka. Na szczęście pijany mężczyzna został dostrzeżony przez przechodniów i bezpiecznie sprowadzony z wysokości przez mundurowych.
64-latek trafił do policyjnego aresztu. Zanim zaczął trzeźwieć, alkomat wykazał u niego ponad 2 promile alkoholu. To nie pierwsza interwencja mundurowych z Żor wymagająca od nich zachowania zimnej krwi, ale też zdecydowanego działania i nie pierwsza, w trakcie której pokazali, że potrafią skutecznie działać również w wyjątkowo trudnych okolicznościach.