Szukał alibi na kolanach znajomych
Siedząc na kolanach trójki pasażerów z nogami przewieszonymi na przedzie pojazdu próbował przekonywać policjantów, że to nie on kierował przed chwilą rozpędzonym audi. 24-latek kłamał jak z nut, był arogancki, pijany i podczas interwencji załatwił swoją potrzebę fizjologiczną. Wpadł po tym jak po pijaku szarżował nocą po osiedlu i przejechał na czerwonym świetle.
Dzisiaj w nocy policjanci patrolujący miasto zauważyli na osiedlu Sikorskiego audi poruszające się z dużą prędkością. Natychmiast ruszyli za samochodem, który kierował się w stronę ulicy Bankowej, Alei Zjednoczonej Europy, a następnie DK-81. Na skrzyżowaniu dwóch ostatnich kierowca dodał gazu i przejechał pośpiesznie przez skrzyżowanie pomimo tego, że sygnalizator wskazywał czerwone światło. Tuż potem zjechał na pobliski parking i natychmiast próbował uniknąć odpowiedzialności.
Kierowca na oczach policjantów usiłował na siłę zająć miejsce na kolanach trójki pasażerów podróżujących z tyłu samochodu i pomimo, że jego nogi nadal znajdowały się z przodu pojazdu zaprzeczał, aby to on miał kierować. Zapytany o dokumenty stwierdził, że ich nie ma przy sobie, był arogancki, a na domiar tego w pewnym momencie na pobliski trawnik oddał mocz.
Jak się okazało chwilę później 24-latek miał prawo jazdy i dowód osobisty, o które wcześniej prosili stróże prawa, a do tego blisko promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Nie miał za to obowiązkowego ubezpieczenia OC i siły przekonywania. Czwórka pasażerów wskazała również, że to właśnie on przed chwilą siedział za kierownicą samochodu pomimo tego, że jego stan nie pozwalał mu wyjechać na drogę.
Policjanci 24-latkowi zatrzymali prawo jazdy, wkrótce też jego sprawa trafi na wokandę sądową. Młody kierowca odpowie nie tylko za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, ale i za popełnione "przy okazji" wykroczenia.