Ścigał "włamywacza" - zwietrzył zdradę?
Dzisiaj w nocy policjanci zostali wezwani na interwencję w dzielnicy Baranowice. Przekonani byli, że przyjdzie im ścigać włamywacza, który "poszedł w długą", gdy właściciel nieoczekiwanie wrócił do domu. Żaden z nich nie spodziewał się jednak, że sprawy przybiorą zupełnie inny obraz...
Policjanci w Baranowicach interweniowali dzisiaj przed godziną 2.00. Ze zgłoszenia jakie otrzymali wynikało, że mieszkaniec tej dzielnicy goni mężczyznę, który wyskoczył przez okno jego domu. Jak się okazało zgłaszający nieoczekiwanie wrócił w środku nocy do domu, aby przygotować się do dalszej podróży. Gdy pojawił się przed budynkiem na jego oczach inny mężczyzna wydostając się przez okno sypialni rzucił się do ucieczki.
Właściciel próbował dogonić nieproszonego gościa, ten jednak pędził z całych sił przez miedzę, aż w końcu zniknął z pola widzenia gospodarza. Kiedy na miejscu pojawili się policjanci okazało się, że w domu jest żona właściciela posesji, a w garażu... obcy samochód.
Nietrudno się domyślić, że policjantom nie pozostało nic innego jak pouczyć strony i pozostawić małżonków na osobności.