Zaatakował lekarza, zwyzywał też ratowników
Nawet do 3 lat więzienia grozi mężczyźnie, który w piątek wieczorem zaatakował załogę pogotowia ratunkowego. 52-latek zwyzywał ratowników medycznych, był agresywny i rzucił się na lekarza. Wulgarny pacjent próbował też w obecności policjantów udawać, że jest nieprzytomny.
W piątek po 20.00 policjanci zostali wysłani na interwencję na przystanek autobusowy "Bajerówka", gdzie według zgłoszenia zespół pogotowia ratunkowego miał zostać zaatakowany przez agresywnego pacjenta. Jak ustalili stróże prawa pogotowie otrzymało wcześniej informację, że za wiatą przystanku leży nieprzytomny mężczyzna.
Kiedy ratownicy z lekarzem pojawili się na miejscu i sprawdzili parametry życiowe mężczyzny okazało się, że 52-latek śpi. Obudzili go, a następnie pomogli wstać i próbowali posadzić na ławce. Mężczyzna jednak zamiast okazać wdzięczność ratownikom za pomoc zdenerwował się i zaczął ich wulgarnie wyzywać. Jego agresja z każdą chwilą rosła, aż w pewnym momencie rzucił się na lekarza. Szarpał, go za ubrania, złapał za uszy, a nawet próbował wytrącić mu z ręki tablet. Na pomoc ruszyli na szczęście ratownicy, którzy powstrzymali agresywnego pacjenta, a lekarz zawiadomił o całym zajściu dyspozytora.
Z pomocą załodze pogotowia ratunkowego przybyli policjanci i przejęli rozjuszonego 52-latka. Mężczyzna miał bełkotliwą mowę, chwiejny krok, a wokół niego roztaczała się silna woń alkoholu. Podobnie jak w przypadku badania, którego odmówił agresywny pacjent odmówił też badania na alkomacie. W zamian za to przez chwilę w obecności patrolu udawał, że jest nieprzytomny...
52-latkowi z Rybnika za znieważenie członków zespołu pogotowia ratunkowego grozi teraz do roku pozbawienia wolności. Za naruszenie nietykalności cielesnej lekarza w więzieniu może natomiast spędzić nawet 3 lata.