Gęsty i gryzący dym powodem jednej z wczorajszych interwencji
Ogromne zadymienie ograniczające widoczność na drodze kierowcom, a tym samym utrudniające jazdę samochodem i "gryzący" dym przeszkadzający w oddychaniu były powodem wczorajszej interwencji mundurowych. Policjanci zostali wezwani do dzielnicy Folwarki, gdzie ktoś rozpalił ognisko. Jak się okazało właściciele jednej z posesji, w niedalekiej odległości od zagajnika, na dnie skarpy spalali odpady powstałe z konserwacji terenów zielonych.
Wczoraj po 20.00 na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna i powiadomił, że ktoś z mieszkańców ulicy Reja pali ognisko, z którego wydobywa się gęsty, gryzący dym. Kiedy policjanci przybyli na miejsce potwierdzili ten fakt. Teren był mocno zadymiony, a kierowcy zmuszeni byli jechać bardzo wolno, gdyż z powodu jego pojawienia się na drodze widoczność sięgała zaledwie kilku metrów.
Stróże prawa zlokalizowali miejsce, gdzie rozpalone zostało nie jedno, a kilka mniejszych ognisk. Znajdowały się one w niedalekiej odległości od pobliskiego zagajnika, na dnie leżącej w pobliżu ulicy Reja skarpy. Właściciele posesji, na którą weszli przez otwartą furtkę mundurowi byli bardzo zdziwieni i niezadowoleni. Twierdzili, że wszyscy wokół spalają w ten sposób gałęzie i nie widzieli w tym nic złego. Gdy policjanci chcieli ich pouczyć sprawiali wrażenie jakby ich nie słuchali i podtrzymywali, że przecież nic się nie stało.
Teraz mundurowi sprawę skierują do sądu, a czterdziestoparoletnie małżeństwo zapłaci grzywnę.