Zuzia, to Ty? Tak tato, to ja!
"Tato... spowodowałam wypadek, potrąciłam kobietę, która jest w ciężkim stanie i potrzebuję teraz pilnie pieniędzy, żeby nie trafić do aresztu" – takie słowa usłyszał w słuchawce telefonu mieszkaniec Żor godzinę po wyjściu jego córki z domu. Nie dał się nabrać, bo jak oświadczył o podobnych oszustwach już wcześniej słyszał w radio. Kiedy oszustka usłyszała, że mężczyzna zamierza dzwonić na policję natychmiast zerwała połączenie.
Oszustka do mieszkańca Żor zadzwoniła ok. 18.30. Płacząc przedstawiła się jako córka mężczyzny i poprosiła o 68 tys. złotych. Jak w wielu innych, podobnych przypadkach twierdziła, że potrąciła kobietę, a teraz potrzebuje pieniędzy. Żądana kwota miała pozwolić jej uniknąć aresztu.
Niestety kobieta miała pecha, gdyż jej rozmówca niejednokrotnie słyszał już wcześniej w radio o podobnych przypadkach. Dodatkowo nabrał podejrzeń, gdyż jego prawdziwa córka dopiero co godzinę wcześniej wyszła z domu ze swoim chłopakiem... Kiedy mężczyzna poinformował ją, że zaraz zadzwoni na policję ta nagle przerwała rozmowę i rozłączyłą się.
15 minut później podobną historię usłyszała inna mieszkanka Żor, jednak tym razem oszustka na "odszkodowanie" potrzebowała 54 tys. złotych. Niestety i w tym przypadku została odprawiona z kwitkiem, gdyż kobieta nabrała podejrzeń i poinformowała ją, że idzie na policję.
Policjanci gratulują czujności mieszkańcom, którzy nie dali się wczoraj okraść. Proszą też, aby przestrzec swoich starszych krewnych przed tego typu przestępstwami. Jak widać oszuści nie odpuszczają.