Wszystkiemu winna rezerwa
Gdy zawodowy kierowca odpoczywał w samochodzie przed dalszą trasą… usłyszał trzaski dobiegające z tylnej części swojego pojazdu. Zastał na gorącym uczynku złodzieja, który okradał jego samochód z tablic rejestracyjnych. Nawet do 5000 złotych grzywny grozi teraz sprawcy kradzieży.
W minioną sobotę około godziny 6:00 policjanci otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który z samochodu zaparkowanego na parkingu przy ulicy Francuskiej skradł rejestracyjną tablicę. Policjanci ustalili na miejscu w rozmowie z kierowcą, iż spał on w samochodzie przed dalszą jazdą, ale obudziły go dziwne trzaski. Kiedy wyszedł z pojazdu, zobaczył mężczyznę, który w dłoni trzyma już jedną z tablic rejestracyjnych jego "dostawczaka" i planuje skraść kolejną. Podczas oczekiwania na mundurowych między mężczyznami doszło do sprzeczki, lecz poszkodowany zdążył zabrać złodziejowi kluczyki do volkswagena passata zaparkowanego kilka metrów dalej. Stróże prawa niezwłocznie ustalili właściciela volkswagena i sprawcę kradzieży. Okazał się nim być 36-latek zamieszkały w powiecie wodzisławskim, który na parking przyjechał samochodem swojej matki. Kiedy zauważył, że rezerwa paliwa kończy się w jego samochodzie, to postanowił zatankować pojazd przy użyciu skradzionych tablic.
Sprawca kradzieży odpowie teraz przed sądem, a grozi mu kara grzywny nawet do 5000 złotych.